czwartek, 13 kwietnia 2017

Najlepsze "pisanki" wielkanocne

Już od dawna nie dekoruję wielkanocnych pisanek "tradycyjnie" - to znaczy wydmuszka, farbki, może jakieś barwniki, albo wycinanie wzorów nożykiem. Po pierwsze, normalne jajka łatwo się niszczą i tłuką, po drugie jest mi naprawdę szkoda kur. Przedstawiam Wam więc wolne od okrucieństwa, w 100% wegańskie, a w dodatku po prostu cudowne smocze jaja! Idealne dla każdego książkoholika, fana fantastyki, "Gry o tron" i smoków ogólnie. Oto one.




Może wydają się trudne do zrobienia, ale tak naprawdę nie ma prostszego sposobu na dekorowanie styropianowych jajek. Potrzebne są tylko pinezki.
Wbijamy jedną na "górze", później otaczamy ją kolejnymi, i tak tworzymy kolejne warstwy aż do końca. I nie, nie jest to wcale czasochłonne. Wykonanie jednej zajmuje zazwyczaj około 15 minut. A efekt jest tego warty...
Takie właśnie pisanki znajdą się w tym roku w moim wielkanocnym koszyku. I tylko takie.
Co powiecie na święta bez okrucieństwa? Może warto spróbować?

Zanka    

niedziela, 26 marca 2017

Haul zakupowy - Ikea, Flying Tiger

Ikea
Kto lubi Ikeę? Jestem przekonana, że każdy! I to nie tylko te osoby, które potrzebują kupić jakieś meble. Każdy, naprawdę, znajdzie tu coś dla siebie. Świece zapachowe, pudełka, osłonki do roślin, których używam do trzymania długopisów, pluszaki, koraliki do prasowania, naprawdę dobre ciasteczka, a nawet konfiturę z borówek.
Niedawno (kilka tygodni temu...) byłam w tym właśnie sklepie.


Czy tylko ja uwielbiam świece zapachowe? Długo myślałam, jaki zapach wybrać, ale w końcu zdecydowałam się na jeżynową - uwielbiam te owoce, a poza tym pasuje mi do pokoju. Dodatkowo kupiłam świecznik, jednak na mniejsze świece. Bardzo podobają mi się te gwiazdki i oczywiście jego kolor. Czy tylko ja po prostu uwielbiam świece, i gdybym miała wybór, używałabym ich nawet zamiast lampy? 

Na początku chciałam kupić chmurkę, jednak stwierdziłam, że nie będę miała jej gdzie dać, więc zdecydowałam się na małe serduszko. Słodkie, prawda? I oczywiście, standardowo - ołówek.

I jedna z najlepszych części Ikei - sklepik ze słodyczami. Uwielbiam te KEXy! Zresztą kto ich nie lubi? Ciasteczka w tubie też są bardzo dobre, polecam. A Daimy idealne na przykład do szkoły - nie takie duże jak oryginalny. 

Flying Tiger

W Tigerze kupiłam piórnik wyglądający jak kaktus i kurczliwy plastik. Niestety jeszcze nie miałam okazji go przetestować, ale od dawna go szukałam. Piórnik sprawdza się bardzo dobrze, na dodatek jest taki realistyczny...

Wszystko, co realistyczne, jest dobre. Tak jak i ten piękny zeszyt wyglądający jak czekolada. Do tego kupiłam jeszcze pióro-długopis, którym pisze się bardzo... no cóż, ciekawie. Ale to uczucie, gdy podczas odrabiania zadań domowych można poczuć się jak w średniowieczu - bezcenne.

I to by chyba było na tyle. 

Zanka   


sobota, 18 marca 2017

Piękna i bestia - recenzja


Była to moja ulubiona bajka, jeszcze gdy byłam w przedszkolu. Jednak dalej ją uwielbiam. Dlatego też zdecydowałam się na zobaczenie aktorskiej ekranizacji już dzień po premierze. Miało to niestety swoją cenę. Jak zwykle sala była pełna hałaśliwych dzieci. Ale co na to poradzę... Albo na to, że jedyny w całych Katowicach seans z napisami, bez dubbingu, o którym później, odbywał się w Silesii o 20:45...
Największą, moim zdaniem, zaletą była muzyka. Naprawdę piękna, nastrojowa i po prostu cudowna. Warte uwagi były też stroje bohaterów. Ale na tym zalety się kończą. Po pierwsze - wybór aktorów. No cóż, Belli nie nazwałabym już "Piękną"... Uważam, że aktorka zupełnie nie pasuje do tej roli. A Bestia... Rozumiem, że prawdopodobnie animowana komputerowo, ale i tak mi się nie podobał... W ogóle nie przypomina oryginału. Wszystko inne zresztą też. W fabułę zostało wplecione mnóstwo nowych wątków, które, według mnie, nie miały sensu. Ale najgorszy był zdecydowanie dubbing! Tego się po prostu nie dało słuchać...
Na film poszłam głównie z ciekawości. Kiedyś uwielbiałam animowaną wersję, dalej zresztą też. Ale aktorska... Jeśli kiedyś zobaczę, a mam nadzieję, że tak, to tylko w oryginale.
A tak, swoją drogą – zaintrygowała mnie liczba dzieci, nawet czteroletnich. Nie... ten film powinien zdecydowanie być 12+. Sceny przemocy, rozszarpywania przez wilki, no cóż... Poza tym Gaston ginie, a nie wpada do rzeki i dalej żyje, jak w oryginale. Poza tym trochę nie rozumiem, czemu na zamku panowała wieczna zima...
Podsumowując - pomysł ciekawy, tylko mogliby wybrać innych aktorów, szczególnie Bellę, i grać także oryginalną wersję z napisami.

środa, 15 marca 2017

Wieczór z filmem - część 1, "Piękna i bestia"

Jak pewnie wiecie, za kilka dni będzie miała miejsce premiera filmu "Piękna i bestia". Jeszcze na niej nie byłam, jednak zamierzam to zmienić w najbliższym czasie. Ale nie o tym dzisiejszy post. Wpadłam na pomysł, żeby przed obejrzeniem filmu, dla porównania zobaczyć starą, rysunkową wersję.
Co powiecie na mój pomysł z niepowtarzalnym, tematycznym wieczorkiem filmowym? W końcu "Piękna i bestia" ma dwie kolejne części. Może by je tak wszystkie zobaczyć, jednak po drugiej, urządzić tzwn. "maraton filmowy"?

1. Ciasteczka z filmu

Specjalnie przetłumaczyłam przepis, przeliczyłam jednostki, i oto on! (a tak swoją drogą to w Ameryce mają bardzo ciekawy skrót - oz., oznaczający uncje, jednak dla mnie zawsze będzie to coś związanego z "Czarnoksiężnikiem z krainy Oz...)

Potrzebne składniki:
1 i 1/2 szklanki mleka (myślę, że sojowe też może być)
ok. 95g. budyniu waniliowego
15 ciasteczek typu oreo
ok. 225 g. bitej śmietany
1 łyżeczka czekoladowego budyniu
i ciasteczka, na które przepisu jednak nie podano, najlepiej w kształcie kwiatków

Wykonanie:
 Mleko zmieszać z budyniem waniliowym, oreo pokruszyć na proszek, wymieszać, dodać bitą śmietanę i dodać budyń czekoladowy. I tyle, później już tylko nałożyć krem na ciastka.

2. Papierowa róża
Pewnie każdy, po obejrzeniu tego filmu, chciałby mieć taką różę w pokoju... Ja też. Co powiecie na zakładki do książek z tym kwiatem?
Tu jest pokazane, jak je wykonać.

3. Kto chciałby tą filiżankę? To nie jest takie trudne do zrobienia!

4. I na koniec kilka artów





Podobają Wam się tego rodzaju posty? O jakim filmie chcielibyście następny?

                                                                                                                      Zanka

piątek, 10 marca 2017

A gdyby tak odwrócić role? - część 1

 Gdyby tak ludzie wcale nie objęli władzy nad tą planetą, a inne zwierzęta? Na przykład kilka najbardziej torturowanych gatunków?
Pewnie tak wyglądałby przeciętny sklep. Widzicie? Tak właśnie zwierzęta, gdyby zobaczyły to, co nazywacie "działem mięsnym", widziałyby "jedzenie" tam sprzedawane. Wygląda trochę obrzydliwie? Niestety jest to normalne, tylko że w przypadku innych gatunków, z którymi mamy tyle wspólnego (na przykład z krową aż 80% identycznych genów, albo z kurą - 60%)

No co? Przecież dla niej to normalne zakupy... Co w tym dziwnego? Główka, i to w dodatku z oczami? Istny przysmak! Tylko jakby tu ją przyrządzić... W panierce? A może na grillu?
 Dumny myśliwy upolował swoją zdobycz. Potężną, groźną i drapieżną bestię. Pogratulować.

A może by tak wybrać się do cyrku?
- Ej, patrzcie, jakie to śmieszne! 
- No, dokładnie. Ale ja podziwiam treserów tego człowieka. I to jeszcze go tak ładnie wystroili...
(Przeciętny dialog podczas występów cyrkowych. Główna atrakcja - żywy, tresowany człowiek! Takiej okazji nie można przegapić.)




A może tak pamiątkę by sobie kupić? Te rękawiczki są takie ładne... A te stópki! Na szczęście będą. Przywieszę sobie do torebki!
Widzicie? Podobnie wygląda ten świat. Może w końcu to zauważymy? Bo w końcu różnicy aż tak wielkiej nie ma...

Zanka




środa, 22 lutego 2017

O harcerstwie słów kilka... Dzień Myśli Braterskiej

Zaczęło się całkiem niewinnie... Może sobie pójdę na zbiórkę, może spróbuję czegoś nowego. Później dopiero zaczęłam się w to wkręcać, itd.  Nie! Gdy tylko, po raz pierwszy, jakoś w styczniu zeszłego roku, przekroczyłam próg hufca, wiedziałam, że harcerką zostanę już na zawsze. I chociaż na początku siedziałam, nie wiedząc, co robić, nie znając tekstu piosenek, tych wszystkich obrzędów, nie wiedząc co to zastęp i w którym jestem, to i tak wiedziałam, że to jest to.
Co ja takiego widzę w tym harcerstwie? - zapytacie pewnie. Otóż sama nie wiem... Może to, że mam na co czekać w szkole, może to, że ciągle mam jakieś wyzwania, kolejne próby, sprawności, stopnie do zdobycia, może to, że jest cudowna atmosfera, szczególnie wieczorem, przy blasku świecy, a może wszystkie wyjazdy, biwaki, pielgrzymki i obozy (co do tych ostatnich to nie jest aż tak cudownie, ale też nie jest źle).
Dlaczego o tym piszę? Dzisiaj jest Dzień Myśli Braterskiej, tak jakby dzień wszystkich harcerzy, w którym możemy pokazać, że istniejemy. Tyle osób w mojej szkole dziś założyło mundury!
 Jestem dumna z tego, kim jestem.
Tak więc, już na koniec - Czuwaj!

                                                                                                                        Zastępowa Zanka 

piątek, 17 lutego 2017

Haul - Veganmania w Katowicach

W zeszłą sobotę byłam na Veganmanii w Katowicach. Jest to wydarzenie, podczas którego do danego miejsca (w tym przypadku Spodka) zjeżdżają się wegańskie sklepy i restauracje z całej Polski. Można tam było kupić wiele ubrań, gadżetów, słodyczy, a przede wszystkim gotowego jedzenia, jak bardzo dobre burgery z kaszy jaglanej i szpinaku. Do niektórych stoisk kolejki były nawet kilkunastometrowe... Pojawiło się tam bardzo dużo ludzi, w niektórych miejscach tłum był dosyć spory... Ale i tak było cudownie!
 Oto rzeczy, które kupiłam.
T-shirt od Menima. Bardzo podoba mi się ten nadruk, dlatego też kupiłam właśnie tą bluzkę. Szukałam podobnej już od dawna. 
 Masło orzechowe. Bardzo dobre, w ogóle nie słodkie, bez cukru, w składzie 100% orzechów.
 Batonik kosmos. Gdy go kupowałam, byłam przekonana, że to coś podobnego do Dobrej Kalorii. Nie wiem, jak smakuje, ale wiem, że bardzo drogi (aż 7 zł.). Może i niepotrzebnie go kupiłam, ale po prostu chciałam się dowiedzieć, co to w ogóle jest... Podobno w 100% naturalny, bez konserwantów itd.
 Przypinki. Ładne są, co? Bardzo mi się podobają, wszystkie. I nawet nie aż tak drogie, jak myślałam - małe po 3zł., a duża 5zł.
I jeszcze ulotki, naklejki i gratisy. Lubię takie rzeczy, mam ich już mnóstwo, ale im więcej, tym lepiej. 

Podsumowując: uważam katowicką Veganmanię za udaną i z niecierpliwością czekam na następną! 



wtorek, 31 stycznia 2017

Wyzwanie książkowe - styczeń

W roku 2017 postanowiłam, że przeczytam co najmniej 52 książki - po jednej na każdy tydzień. Jak na razie idzie mi aż za dobrze, przeczytałam już dziewięć miałam ambicje na co najmniej 10.... Oto one, każda z króciutkim opisem :

1. Mango, nie mów nikomu. 
Książka opowiada o niezwykłej dziewczynie, która widzi kolory liczb i liter, a także kształty dźwięków. Bardzo mnie zaciekawiła, szczególnie wątek tych zdolności. Przeczytałam w 3 dni, oceniam 7/10. Taka trochę zbyt "normalna", mało elementów magicznych.



2. Klejnot, Biała Róża, Czarny Klucz
czyli najlepsza na świecie trylogia. Seria pokazuje niesprawiedliwe, pełne tajemnic, rządzone przez okrutną garstkę arystokracji miasto podzielone na kręgi. Nie wiadomo dlaczego, w niższych, biedniejszych z nich, niektóre dziewczyny mają moce, zwane Auguriami, potrzebne szlachcie. A tak przynajmniej im się wydaje. Nie powiem więcej, nie chcę spojlerować. Dodam jeszcze, że drugą część przeczytałam w 24 godziny, ustanawiając mój rekord. 10/10. 




3. Szklany tron
 Opowiada o Celaenie, nastoletniej zabójczyni. Dziewczyna trafia do kopalni soli, gdzie jest zmuszona do ciężkiej, niewolniczej pracy. Ale po jakimś czasie zostaje "uratowana", ponieważ staje się uczestnikiem walki o tytuł Królewskiego Obrońcy. Nie wiem czemu, książki przypomina mi serię "Rywalki". A przynajmniej na początku... Wciągająca od pierwszej strony. 9/10

4. Baśniobór, Baśniobór. Gwiazda wieczorna wschodzi. 
Książkę próbowałam przeczytać dawniej chyba z 20 razy. Jednak zawsze kończyłam na 3 rozdziale. Wydawała mi się nudna, głupia i dziecinna. Jednak z te ferie postanowiłam spróbować jeszcze raz. I udało mi się. Wciąga. Wprawdzie nie tak bardzo, jak Klejnot, ponieważ przeczytanie jej zajęło mi aż 2 dni. Opowiada o magicznym lesie, pełnym fantastycznych stworzeń. A, i nie zniechęcajcie się, tak jak ja. Bo na początku jest naprawdę głupia. 7/10 




5. Romeo i Julia 
Książkę przeczytałam, bo musiałam... A przynajmniej jej początek. Jest to moja lektura szkolna. Jednak później się wkręciłam i dokończyłam w ciągu jednego dnia. Myślałam, że będzie gorsza, język dosyć trudny, ale da się przeczytać... SPOILER, który i tak nie jest spoilerem bo wszyscy to wiedzą: I Romeo, i Julia zginą. Oceniam 6/10

6. Baśniobór. Plaga cieni. 
No cóż. Z każdą kolejną książką seria o Baśnioborze staje się coraz lepsza. Pojawia się mnóstwo stworzeń, w tym moje ukochane smoki, główni bohaterowie nie są już tak dziecinnie traktowani, a także akcja się rozwija. 8,5/10







  Zanka

niedziela, 15 stycznia 2017

5 piosenek w sam raz na ferie.

W tym poście pokażę Wam moje najnowsze "znaleziska" muzyczne. Mam nadzieję, że się spodobają :)

1. Starship - We built this city
 Wesoła, pełna entuzjazmu, motywująca. W sam raz na szary, ponury dzień albo nudną drogę komunikacją miejską czy też samochodem na ferie.

2. Electric Light Orchestra - Livin' Thing
Po prostu hit od ELO. Piosenka w sam raz do potańczenie na jakiejś karnawałowej domówce ze znajomymi ( albo samemu, jeśli, tak jak mnie, nikt nie chce Cię zaprosić nigdzie). 

3. Gigi D'Angostino - The riddle
Na pewno kojarzycie tą piosenkę. Każdy ją zna! Polecam zobaczyć z teledyskiem, co najmniej szalonym. Piosenka idealna, żeby napełnić się pozytywną energią na cały dzień. 

4. Elton John - I'm still standing 
Jeśli poprzedniej piosenki nie znaliście, tą na pewno musieliście kiedyś usłyszeć. Uzależnia, jak wszystkie inne swoją drogą, można by jej słuchać godzinami i się nie znudzi. Idealna właściwie wszędzie. 

5. Queen - Seven seay od rhye
 Co to za lista muzyki bez Queen'u? U mnie żadna. Uwielbiam tą piosenkę, po prostu uwielbiam. I tyle. 

Zanka

Ps. Za niedługo (mam nadzieję) mój blog będzie obserwować 50 osób! Dziękuję Wam bardzo :) Co powiecie na Q&A z tej okazji? Zadawajcie pytania pod tym postem

5 rzeczy, którę planuję zrobić w ferie.

W tym roku jestem taką szczęściarą, że moje ferie zaczęły się już w dwa dni temu po południu. Cieszy mnie to bardzo, w zeszłym roku miałam przerwę zimową jako ostatnia... Nigdy nie marnuję ferii na siedzenie przed telewizorem albo komputerem, albo po prostu nicnierobienie.


1. Zrobię coś kreatywnego
Niedawno znalazłam kilka świetnych pomysłów DIY inspirowanych filmem ,,Spirited away'', który swoją drogą bardzo polecam. To poniżej najbardziej mi się spodobało.
2. Ugotuję lub upiekę coś wegańskiego
Dokładnie jeszcze nie wiem, co, ale myślę nad falafelami z Jadłonomii lub też Chai Chia z tego samego bloga albo ciasto bananowe, tak też z tego bloga czy może coś zupełnie innego. Ważne, że wegańskie.


3. Zrobię zdjęcia
I tu też dokładnie nie wiem, jakie... Ale jako że tak dawno nie miałam w rękach aparatu (poza oczywiście zdjęciami robionymi w pokoju, na bloga, ale te się nie liczą...), po prostu jakieś muszę zrobić.


4. Przeczytam i zrecenzuję ,,Grę o tron". 
Ambitnie... Książka ta ma ponad 1000 stron, a na razie jestem dopiero na ok. 200. Książka jest cudowna, niezwykle ciekawa, podoba mi się też pisanie jej z różnych perspektyw. Więc, czekajcie na recenzję :) A na razie pamiętajcie - Nadchodzi zima.

5. Oczywiście będę pisać, pisać i pisać
Mam teraz tyle pomysłów, i na posty, i na książki czy opowiadania na wattpadzie... Dokończę też posty, które mają tak po dwa zdania, a na które po prostu nie miałam czasu... A przynajmniej się postaram.

Olbrzymie te plany. Mam nadzieję, że uda mi się je zrealizować... 

Zanka

czwartek, 5 stycznia 2017

Vaiana neonowanki - recenzja

No i stało się. Wreszcie, po trzech latach szukania, znalazłam film na miarę Krainy Lodu. Jak też z tytułu wynika, jest to ,,Vaiana. Skarb Oceanu'', czy jak też niektórzy (w tym ja) wolą mówić - ,,Moana''. Film widziałam jeszcze w zeszłym roku, chyba tydzień temu, i od pierwszych minut wiedziałam, że to jest to. Że to nie jest jeden z wielu ciekawych, ale bez przesady filmów Disney'a, że Vaiana nie wlicza się do słynnych ,,księżniczek Disney'a''. Swoją drogą księżniczką to ona na szczęście nie jest. Film ma niepowtarzalny klimat, bardzo podoba mi się kultura pokazana na tej wyspie, te wszystkie rytualne śpiewy, albo po prostu szumiący, spokojny (nie zawsze) ocean, na którym dzieje się większość filmu. Do tej pory się dziwię, jak dzieciom się to nie znudziło... Bo film cudowny, jednak gdybym go widziała w wieku 3-5 lat, prawie na pewno stwierdziłabym ,,nuda''. I dlatego chyba tak bardzo niestety nie rozwinął się fandom Vaiany, w Smyku marne dwie lalki na cały sklep. Ale nie o tym dzisiejszy post... Tylko o Neonowance.
 Kolorowanka różni się od innych tym, że już ma pokolorowane elementy jednego, neonowego koloru - niebieskiego. I stąd też nietypowa nazwa - neonowanki.
Arkuszy jest dosyć dużo i są ładne. Przedstawiają w większości sceny z filmu, jednak znajdzie się też kilka z poszczególnymi postaciami. Koloruje się łatwo, jednak (jak dla mnie) niektóre elementy są za duże. Ja rozumiem, że niby książka głównie dla dzieci, ale czasami pokolorowanie jednym kolorem dużej przestrzeni może być bardzo nudne... Jednak na szczęście małych elementów też jest dużo.
 Niektóre z rysunków, jak te dwa powyżej, moim zdaniem nie wymagają w ogóle kolorowania, ładne są jakie są... Jednak niektóre lepiej wyglądają kolorowe.
Kolejną zaletą jest możliwość wyrwania pojedynczej kartki, można ją np. gdzieś powiesić albo jeśli wyjdzie bardzo ładnie, oprawić w ramkę i postawić na półce.
Kolorowankę chciałam kupić już dawno, na Targach Książki w Krakowie, jednak wtedy nie wiedziałam, o czym jest ten film i czy mi się spodoba...
Ocena: Chyba dam 8/10. Oczywiście nie można tego porównywać do ,,normalnych'' książek, takich z fabułą, bohaterami itp. Jednak jak na kolorowankę, jest całkiem niezła. 

I na koniec, jeśli już tak jesteśmy z temacie, pokażę Wam jeszcze małą, ale ciągle powiększającą się kolekcję Vaiany. Ta druga książka to też kolorowanka, świnka Pua i naszyjnik - kamień Te Fiti zrobiłam sama z modeliny.

Zanka